poniedziałek, 15 czerwca 2015

Włosowa aktualizacja #4

     63,7 centymetra. Obijałam się w tym miesiącu z wcieraniem, dwa dni temu wróciłam do drożdży. Na zdjęciu powyżej włosy po umyciu AiK Garniera- bardzo fajna, ale rzadka odżywka - pewnie będzie bardzo niewydajna, ale jest też niedroga, więc nie boli mnie to jakoś bardzo.Włosy są po niej całkiem miłe w dotyku. Przez ostatni miesiąc używałam nadal tego, co we wcześniejszych- zestawu na kwiatowym propolisie Agafii, który już mnie bardzo męczy, tybetańskiego Planeta Organica, który jest taki sobie oraz nowości - zestawu Natura Siberica z bławatkiem i maliną moroszką, którego zapach przyprawia mnie o mdłości i ból głowy niestety, ale przynajmniej jeśli zastosuję tych produktów chociaż raz w tygodniu, nie muszę używać gencjany. Zmuszam się, żeby skończyć Biovax Naturalne Oleje. Czy mówiłam już, że nie lubię baaaaardzo wydajnych kosmetyków? :)

     Przestałam nakładać maski co mycie, bo choć moje włosy nadal są wysokoporowate, to są mniej wysokoporowate niż były na początku i przy stosowaniu masek co mycie, musiałam je dość często oczyszczać.Oleje to nadal lniany budwigowy i nowość- kokosowy. Niedługo dowiecie się jak się u mnie sprawdza. Nadal olejuję serum olejowym w sprayu albo na zwilżone hydrolatem pomarańczowym włosy. Zaczęłam nosić kapelusz, bo słońce trochę czasami przygrzewa.
    Wróciłam do drożdży i kupiłam kolejną buteleczkę Jantaru. Czy będę je stosować jednocześnie? Nie sądzę, ale może spróbuję, w sumie nie ma żadnych przeciwwskazań ku temu.
  
  Znalazłam w moim mieście sklep, w którym są dostępne rosyjskie kosmetyki. Nie wiem jak dobrze jest zaopatrzony, bo widziałam je tylko na witrynie, sklep był już zamknięty, ale jeśli jesteście z Kalisza lub okolic, to możecie spróbować zajrzeć. ul. Młynarska 69 - w tym pasażu obok Biedronki. Ja jeszcze tam nie byłam, ale na pewno zawitam wkrótce. :) Był kwiatowy zestaw Agafii na 100% i kilka innych rzeczy.

   Wczoraj odbył się Światowy Dzień Krwiodawcy- na szczęście moja hemoglobina była w porządku. Na rynku w moim mieście podstawiony był autobus, pierwszy raz miałam przyjemność oddawać krew w mobilnym centrum- zwykle udaję się do RCKiK w moim mieście. Oddawanie krwi w autobusie, to bardzo ciekawe doświadczenie :) Jeżeli jeszcze nie oddajecie krwi, a możecie to robić, to bardzo gorąco zachęcam. Mnie kiedyś też była przetaczana czyjaś krew, więc jeśli tylko mogę, to regularnie staram się pomagać innym. Zbliżają się wakacje, które zwykle przynoszą najwięcej ofiar w roku niestety, dlatego krew będzie bardzo potrzebna. Serdecznie was namawiam, do podzielenia się częścią siebie. :)

 To by było na tyle. Pozdrawiam was serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz